Rynki mniej i bardziej bezpieczne

Wielcy i doświadczeni w giełdowej grze inwestorzy nie wahają się nigdy przed podjęciem decyzji mogącej dać im wielkie zyski. Im więcej zarabiają dani gracze, tym chętniej wydają kolejne miliony nawet na takie spółki, co do których sukcesu sami nie mają przekonania. Często bowiem do startu w świat konkurencji jednemu przedsiębiorstwu wystarczy kilka milionów dolarów, czyli tyle samo, ile przeciętny zamożny inwestor giełdowy może w każdej chwili wydać na dowolny wręcz zakup. Nie bez kozery jednak ci najbardziej zamożni decydują się grać na niepewnych akcjach i papierach wartościowych, zamiast wejść ze swoimi wielkimi pieniędzmi na rynek forex. Ten drugi nie przynosi tak szybkich dochodów, ale głównie dlatego że przynosi notoryczne zyski dla najbardziej cierpliwych i rozsądnych. Wielu milionerów woli więc pozostać poza rynkiem forex i skupiać się na tym, co przynosi absolutnie największą dawkę niezbędnej im do życia adrenaliny. Kupując spółkę wchodzącą dopiero na rynek, dofinansowują ją własnym kapitałem, można przy dobrych wiatrach w ciągu roku zarobić kilkudziesięciokrotność podstawowej wartości. Ale czasami spółki te mimo doskonałej strategii rozwoju i jeszcze lepszego produktu bazowego, którym chciały zaskoczyć rynek, przegrywają rywalizacją i ostatecznie generują inwestorowi nic więcej poza fatalnym bilansem strat.